Zaznacz stronę

W starożytności musiałbyś bronić wolności rodziny. Przez średniowiecze do późnego baroku trzeba było chronić życie. W XVIII i XIX wieku chronić zdrowie. A czy wiesz co masz robić w dobrobycie XXI wieku?

Czy wiesz czemu robisz krzywdę tym, których kochasz?

Wydaje ci się, że o wszystkim decydujesz sam. Tak wmawiają ci specjaliści od reklamy. A praktyce nie zdajesz sobie sprawy z tego, że nawet kubki smakowe zmienił ci przemysł spożywczy nadmiarem soli i cukru w produktach. W codziennych zakupach ulegasz wpływowi najbliższych. I to tych, których w ogóle nie podejrzewasz o wywieranie wpływu ma ciebie. Kim są ci oni?

Twoje dzieci mają wpływ na twoje zakupy większy niż myślisz…

Jakkolwiek wyda ci się to dziwne tak jest. Kłóci się to ze znanym polskim porzekadłem – dzieci i ryby głosu nie mają. Może głosu nie mają ale na zakupy wpływają. Okazuje się, że miedzy Odrą a Bugiem istnieje duży wpływ dzieci na zakupy rodziców. Jak duży? Otóż dzieci wpływają w:

  • 78% na zakup zabawek
  • 70% na zakup żywności
  • 24% na zakup książek
  • 19% na wydatki czasu wolnego
  • 17% na zakup ubrań

Jak widzisz zatem, niekoniecznie sam decydujesz o tym jak wydajesz pieniądze!

Co jesteś winny dzieciom?

Mówi się o nowym pokoleniu Z. To dzieci urodzone po 1995 r, a zatem dzieci Ery Informacyjnej. Myślisz, że tak łatwo znajdziesz język porozumienia z kimś kto wychował się na grach komputerowych, tabletach i smartfonach, gdy ty spędzałeś dzieciństwo na trzepaku i bawiłeś się gumową kaczuszką? Ten sposób i styl życia odcisnął także piętno na strukturach myślenia. Ty musisz się przespać z problemem, bo żyłeś w świecie off line. Dla pokolenia Z nawet Facebook jest przestarzały, bo liczy się snapchat. Zapewne nie masz pojęcia

Co to jest snapchat?

To komunikator internetowy. Korzysta z niego obecnie ponad 100 milionów aktywnych użytkowników na świecie. Przesyłają między sobą dziennie ponad 700 milionów zdjęć i filmów. Komunikator ten w przeciwieństwie do innych i podobnych w działaniu bardzo ułatwia szybką wymianę plików multimedialnych. I co najdziwniejsze – kasuje je zaraz po tym, gdy obejrzał je odbiorca. Takie jest tempo życia dzisiaj.

Czy jest zatem coś, co jeszcze możesz dać dzieciom bo pozostało to niezmienne?

Owszem jest. Współczesna technologia rozleniwia i uzależnia. Kiedyś, gdy przepisywałeś notatki – uczyłeś się. Dziś młodzież myśli, że się uczy gdy kopiuje. Struktury głębokie wiedzy wymagają jednak długotrwałego i pogłębionego wysiłku. Niegramatyczne smsy nie wykształcą. A szczególnie w jednej kwestii tej wiedzy i umiejętności brak. Tą dziedziną są finanse. Tę wiedzę zdobywa się niestety podobnie jak edukację seksualną. Jak wiadomo tę drugą zdobywa się bardziej z opowieści starszych kolegów i filmów porno w Internecie niż z rozmów z rodzicami. A edukacji finansowej nie zdobywa się w domu. Uczy się jej z reklam sprzedażowych i gangsterskich filmów. Albo legend takich jak Robin Hood czy Janosik. Ukraść tym co mają, i dać tym co nie mają. Takie tezy głosił pewien brodaty wariat w końcówce XIX wieku. A w czyn wprowadził je łysy brodacz, na początku XX w. Za karę leży teraz kiepsko zabalsamowany w Mauzoleum na Placu Czerwonym.

Jaką wiedzę finansową przekazujesz dzieciom, skoro nie masz jej sam?

  • Czy robisz sesje rodzinnego coachingu finansowego dla swoich dzieci?
  • Czy rozmawiasz z dziećmi o pieniądzach?
  • Czy dajesz im instrukcję obsługi pieniędzy?
  • Czy uczysz je budżetowania?
  • Czy potrafisz wytłumaczyć wartość pieniądza w czasie?
  • Czy umiesz pokazać siłę dyskontowania w zarządzaniu finansami?
  • Czy pomagasz w planowaniu finansowym?

Nie będę mnożyć tych pytań, bo i tak na wszystkie odpowiadasz – nie. Jeśli ci zależy na edukacji finansowej własnych dzieci – zacznij od siebie. A masz doskonałe narzędzie do edukacji zarówno własnej jak i rodzinnej. Sprawdź sam, czy jesteś otwarty na wiedzę. Efekt osiągniesz gdy zagrasz 100 razy w EuroCash. Najpierw sam, później z dziećmi. Zastanów się zatem, czy chcesz się czegoś nauczyć o finansach, aby przekazać to dzieciom? A może po prostu wolisz udawać, że i tak kontrolujesz sytuację i nikt nie wywiera na ciebie wpływu? Czy tak jak przy zakupach?

Ale z drugiej strony patrząc, zawracam ci głowę niepotrzebnymi informacjami. Czy musisz się uczyć edukacji finansowej? Czy musisz ją przekazywać dzieciom? 0czywiście, że nie. Bo jak zawsze powtarzam – każdy ma prawo tracić własne pieniądze w sposób, który uzna za właściwy i w tempie, które przyjmie za dogodne…

Pozdrawiam serdecznie, Finansowy Doktor EuroCash, af

Pin It on Pinterest