Zaznacz stronę

Polacy mają w bankach odłożone 500 miliardów złotych. Ale 20 milionów nie ma żadnych oszczędności. Konta bankowe ma natomiast 77% dorosłych. A zatem co trzeci Polak stoi w kolejce, żeby zapłacić gotówką.

Gdzie jest początek błędnego koła?

Każdy obywatel ma statystycznie 13 157 zł oszczędności. A ponieważ 20 milionów nie ma oszczędności na kontach, to pozostałe 18 000 000 Polaków ma statystycznie po 27 777 zł na koncie. Reszta nie ma oszczędności, bo i po co? W listopadzie 2014 przeprowadzono badanie na zamówienie Związku Banków Polskich. Napisany po badaniu raport Oszczędzanie długoterminowe – opinie, postawy i oczekiwania polskiego społeczeństwa wyraźnie pokazuje, jakie mamy zdanie na ten temat:

  • 59% uważa, że należy oszczędzać, ale tylko wtedy, gdy nie wiąże się to z wyrzeczeniami
  • 12% uważa, że oszczędzanie zupełnie nie ma sensu
  • 30% uważa, że zawsze należy odkładać pewną część dochodów, niezależnie od tego, czy zarabia się mało czy dużo

Na ogół, kiedy dodaje się 12 do 59, to wychodzi 71. Jeżeli zatem zestawimy dwie wartości – 30 i 71 – to wynika z tego prosta relacja: 30 to mniej niż połowa z 71. Jak pamiętamy z różnych mądrości ideowo-politycznych, a także nowej etyki medialnej, fakty są najmniej istotne. Liczy się porządna interpretacja. A zatem w pełni świadomy tego, że ściągnę na siebie odium wielu, prezentuję moją interpretację. W ojczyźnie mej prawej i sprawiedliwej, a także obywatelskiej, półgłupków finansowych jest ponad dwa razy więcej niż ludzi rozsądnych. Proporcję tę potwierdza także rozważanie kwestii: czy łatwiej oszczędzać, czy łatwiej wziąć kredyt:

  • 24% uważa że łatwiej oszczędzać, ale tylko
  • 48% uważa że łatwiej wziąć kredyt

Czyli sprawa jasna i przesądzona. A przecież znany polityk parlamentarny śpiewa o wiedzy finansowej – bo bez ciebie trudno żyć!

Oczywiście, że łatwiej jest wziąć kredyt. Czeka nas:

  1. bieganie po bankach lub firmach pośrednictwa,
  2. zaświadczenie o zarobkach,
  3. o niezaleganiu ZUS (dla prowadzących działalność gospodarczą),
  4. o niezaleganiu US (dla prowadzących działalność gospodarczą),
  5. podpisanie umowy,
  6. zapłata prowizji (wliczanej czasem w kredyt),
  7. następnie ustawienie na koncie terminu i kwoty spłacania rat i zatwierdzenie zlecenia stałego.

Po tych operacjach realizacja marzenia kosztuje od 30% do 300% drożej. Oszczędzanie jest o wiele trudniejsze, bo trzeba przecież zdefiniować stały przelew, czyli wykonać tylko czynność nr 7. Jakby nie patrzeć 1/7 to aż 14% procesu brania kredytu. Jak świat światem, Polak potrafi więc uzasadnić, że 14% to więcej niż 100%. W kultowym Rysiu prezes klubu Tęcza, Rysiu Ochódzki, miał być rozstrzelany przez mafiosa – własnego syna. Wywiązał się dialog :

– Jak to, chcesz zabić własnego ojca?
Mafioso odpowiada:
– Porzuciłeś mnie, gdy miałem dwa tygodnie!
Na to prezes Ochódzki:
– Ja ci przez te dwa tygodnie dałem z siebie więcej, niż matka i ojciec przez całe życie!

No to skoro w kinie o tym mówią i w telewizji (bo film był już emitowany) – to musi być prawda. 14% to też więcej niż 100% – każdy Polak ci to powie. A ściślej: tego zdania jest dwa razy więcej Polaków niż tych, którzy uważają, że mniej.

Z jakiego powodu ludzie nie mają oszczędności?

Pomijam przypadki socjalne, zajmę się tylko takimi, które znajdują się przynajmniej pomiędzy najniższą pensją a średnią krajową. Nie mają oszczędności, bo nie mają pieniędzy. A nie mają pieniędzy, bo nie mają oszczędności. A poza tym jak wiadomo, Banki, TU i TFI oszukują, na co rozliczne dowody są. Tym wątkiem zajmiemy się za chwilę. A na początek błędne koło. Znana jest od wieków dyskusja – co było wcześniej: kura czy jajko? Jako trener i behawiorysta odpowiem bez wahania. Oczywiście, że kura. A z jakiego powodu? Bo jajko nie ma możliwości zmian w swoim życiu. A kura w swoim, krótkim czy długim, może się zmieniać, zapamiętywać te zmiany i przekazywać je dalej poprzez geny. Inne jaja zniesie kura, która przeżyła swoje życie na wyspach kanaryjskich, a inne kura syberyjska, która zaliczyła kilka mroźnych zim. Tak więc „prakura” zmieniała się i przekazywała zmiany dalej, aż powstała kura dzisiejsza. Nawet najmądrzejsze jajko nie dokona zmian ani w słońcu Sahary, ani w trakcie syberyjskiej zimy.

Tak więc zacząć trzeba od własnego rozumu, a nie świata na zewnątrz. Nie bez winy są tu jednak także ekonomiści, którzy definiują oszczędzanie jako odroczenie konsumpcji, czyli rezygnację z konsumpcji obecnej. To naukowo mądra, a życiowo bezsensownie głupia definicja. Oszczędzanie to nie żadna rezygnacja z konsumpcji. To świadome zabezpieczenia konsumpcji przyszłej. Mówiąc językiem brutalnym – chłop może sobie z całego zboża zrobić mąkę, napiec rogalików i je zeżreć. Ale jednak odkłada na zasiew – bo zabezpiecza przyszłe plony, a nawet kalkuluje, ile zboża spleśnieje, a ile myszy skonsumują po drodze.

Inteligent współczesny nie tylko zeżre wszystkie rogaliki, które sobie upiekł, ale jeszcze trochę ziarna pożyczy, żeby się nażreć więcej. W końcu jesteś tego warta, a twoja karta kredytowa pomoże ci zrealizować każde marzenie!

Tak więc nie ma znaczenia, ile zarabiasz. I tak nie będziesz mieć nic, jeśli nie zaczniesz oszczędzać! A nie zaczniesz oszczędzać, dopóki nie zmienisz nic w swojej głowie.

Jak wiadomo, Banki, TU i TFI oszukują, na co rozliczne dowody są. Ludzie przecież oszczędzali i wyszli na tym źle, a najlepszym przykładem jest Amber Gold. To wystarczający powód, aby nie oszczędzać. Ja mam jeszcze dowód na to, że sklepy spożywcze są winne. Ostatnio, kiedy robiłem zakupy, ekspedientka naliczyła mi kwotę za kilo sera domowego, a nie za 100 gram i wyszło jakieś 17 zł więcej. Ponieważ jednak w celu podtrzymania „inteligencji liczeniowej nabytej” sumuję w sobie w pamięci paragon – łatwo zauważyłem błąd. No i oto dowód mam straszliwy na to, że nie warto kupować produktów spożywczych. Mam nadzieję, że uwierzycie mi na słowo i od dzisiaj macie dowód na to, że się nie opłaca. Nie jedzmy zatem produktów spożywczych na zawsze. Albo na trochę chociaż – a niektórym z nas to się może nawet przydać…

A oto przykład cyfrowy opowiedziany mi przez przyjaciela. Pewna rodzina jako zastępcza otrzymywała na dwoje dzieci 1300 zł, po 650 na głowę. Dzieci mają już po 20 lat, ale się uczą, więc proceder trwa w najlepsze. A co by się stało, gdyby na każde dziecko odkładano po 100 zł na głowę?

Poniższa tabelka pokazuje, ile można zyskać w ciągu 25 lat, odkładając 100zł miesięcznie przy różnych stopach zwrotu:

6% 7% 8% 9% 10% 11% 12%
69645,89 81479,71 95736,66 112953,03 133789,03 159058,19 189763,51

Jak widać, kwota jest taka, że wystarczyłaby na mieszkanie w wielu miastach Polski. Przyjmując średnio kwotę na poziomie 150 000 zł i oprocentowaniu 7% rocznie, wystarczyłoby na dożywotnią rentę kapitałową w wysokości 875 zł. Gdyby zatem oszczędzano 200 zł, byłoby to teraz 1750 zł co miesiąc do końca życia. 150 000 kredytu na 6% procent na 25 lat kosztowałoby w obsłudze 966 zł.

Jeśli ktoś zatem miałby rachunek, gdzie oszczędzano 200 zł, miałby ca 966 zł na raty kredytowe (150 000 zł na 6% na 25 lat) i jeszcze 790 zł dodatkowo na wydatki inne.

Jak mnie jednak poinformował przyjaciel, rodzina zastępcza zawsze miała lepszy cel na wydanie pieniędzy. A odkąd dzieci mają po 18 lat, same są odpowiedzialnymi Polakami i patriotycznie wydają pieniądze. Dzięki ich decyzjom Skarb Państwa zarabia miesiąc w miesiąc na akcyzie tytoniowej i alkoholowej.

Czy potrzebujesz informacji, jak się dokształcić finansowo? Jeśli tak, to napisz afesnak@fts.pl, a otrzymasz info o tym, kiedy:

Ale czy wiedza finansowa jest ci w ogóle do czegokolwiek potrzebna w kraju, w którym 2 razy więcej finansowych półgłupków niż wyedukowanych? Moim zdaniem nie, bo po pierwsze „Kupą Mości Panowie!”. I choć finansowa kupa to i tak raźniej, A po drugie, jak często powtarzam – to wcale nie jest konieczne, ponieważ każdy ma prawo tracić własne pieniądze w sposób, który uzna za właściwy i w tempie, które przyjmie za dogodne… (nawet w finansowej …)

Pozdrawiam serdecznie, Andrzej Fesnak, EFC®, Finansowy Doktor EuroCash

Pin It on Pinterest