Post autorstwa Mateusza Chłodnickiego.
W Polsce mało osób tak naprawdę wie, czym jest crowdfunding, czemu służy i na czym dokładnie polega. Na zachodzie, odkąd powstał serwis kickstarter.com (jeden z prekursorów tej formy finansowania przedsięwzięć), ludzie z całego świata poprzez tę platformę wsparli projekty na łączną kwotę przekraczającą 1.000.000.000 dolarów (tak, miliard).
Idea jest bardzo prosta – z jednej strony są ludzie, którzy prezentują swoje pomysły, mówią dlaczego warto ich wesprzeć, dlaczego warto, aby ich projekt ujrzał światło dzienne, a z drugiej strony jest społeczność ludzi, którzy są gotowi dorzucić swoją „cegiełkę” do danego projektu, jeśli uznają, że warto danej osobie pomóc.
Crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe, to rozwiązanie dla osób, które mają pomysł, w który wierzą, który zaczęli już realizować (to bardzo ważne!), zainwestowali swój czas i dostępne zasoby, aby pomysł zaczął się materializować… ALE znaleźli się w sytuacji, w której nie mają wystarczająco dużo środków finansowych, aby projekt ukończyć z sukcesem, aby faktycznie stał się on rzeczywistością.
W takiej właśnie sytuacji sam się znalazłem pół roku temu, gdy rozpocząłem realizację projektu Shuttout.com, skierowanego do amatorów fotografii. W związku z tym, że tworzymy coś, co może wnieść niezwykłą wartość do życia wszystkich osób, które lubią robić zdjęcia, pomyślałem o crowdfundingu, jako idei nie tylko zebrania brakujących funduszy, ale także czegoś więcej.
Bo crowdfunding to nie tylko samo finansowanie. To także niezwykła możliwość przetestowania swojego pomysłu w boju. Dotarcia do potencjalnych użytkowników/Klientów. Zebrania wartościowych informacji zwrotnych oraz zdobycie potencjalnych Klientów i rozgłosu.
A jak to jest w Polsce?
W Polsce crowdfunding tak naprawdę cały czas raczkuje i mam pewne podejrzenia, dlaczego tak się dzieje. Otóż ta forma finansowania przedsięwzięć wymaga pewnych działań, które budzą pewien niezrozumiały opór wśród wielu ludzi.
Crowdfunding wymaga bowiem tego, żeby najprościej w świecie POPROSIĆ o wsparcie innych ludzi. Powiedzieć im wprost: „chcę stworzyć coś wyjątkowego. Jeśli Ci się to podoba, albo uważasz, że warto aby taki projekt powstał, wesprzyj mnie choćby symboliczną „dychą””. To tak mało, a jednocześnie tak wiele.
Mam wrażenie, że my jako Polacy nie jesteśmy przyzwyczajeni do proszenia o pomoc/wsparcie. Jesteśmy zbyt dumni. Czy to tak naprawdę ma jednak sens? Czy dla realizacji swoich marzeń nie warto wyjść poza swoją strefę komfortu i powiedzieć szczerze „jak jest”?
Jestem absolutnie pewien, że gdyby nie te bariery, crowdfunding w Polsce rozwijałby się znacznie lepiej, ale co ważniejsze – powstałoby także wiele wyjątkowych projektów wnoszących wartość do życia innych ludzi.
Największy serwis tego typu w Polsce to www.polakpotrafi.pl, który przekroczył w maju 2015 roku kwotę 7,1 miliona złotych. Pozostałe serwisy to www.wspieram.to, www.wspieramkulture.pl, czy www.zrzutka.pl.
Wiele osób, które ma pomysły, nie potrafi ich przekuć w rzeczywistość. Pytanie, w jaki sposób chcielibyśmy zrealizować jakikolwiek pomysł biznesowy, jeśli nie będziemy w stanie poprosić kogoś o pomoc w jego realizacji? Tak samo warto zadawać pytania, radzić się ludzi z doświadczeniem, pytać, czy nie znają kogoś, kto mógłby nam pomóc w przedsięwzięciu, tak samo warto czasem poprosić o wsparcie finansowe. Cóż bowiem może się wydarzyć najgorszego? W każdym z tych przypadków możemy najwyżej usłyszeć słowo NIE. I czy to jest powód, aby przestawać w dążeniu do celu? Do realizacji czegoś wyjątkowego? Absolutnie NIE. Im więcej razy usłyszymy „nie”, tym większa szansa, że osiągniemy sukces.
Nie każdy jest w stanie uzyskać kredyt na finansowanie swojego pomysłu. Nie każdy chce iść po środki do funduszy unijnych. Nie każdy jest gotów oddać udziały inwestorowi w zamian za finansowanie. Ale jeśli wierzysz w swój pomysł, jeśli bije od Ciebie pasja, kiedy o tym mówisz, to absolutnie jesteś w stanie skorzystać z crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego.
To co dajesz, wraca.
To niezwykle silne słowa. Jeśli w nie wierzysz, jeśli wierzysz, że warto pomagać i że pomaganie innym ma sens, to crowdfunding jest dla Ciebie.
Teraz jest dobry moment na to, aby to sprawdzić. To też mocny test dla mnie. W tym artykule wspomniałem, że sam zdecydowałem się skorzystać z tej formy finansowania, którą uważam osobiście za przyszłość. W ciągu półtora tygodnia zebraliśmy w ten sposób 75% sumy wyznaczonej jako pierwszy cel – cel, który pozwoli nam stworzyć podstawową wersję niezwykłej platformy dla amatorów fotografii. Niezależnie od tego, czy interesuje Cię fotografia, czy nie, może uznasz, że warto nas wesprzeć.
Zajrzyj teraz na stronę http://www.polakpotrafi.pl/shuttout/, obejrzyj wideo i zadecyduj. W crowdfundingu liczy się każda złotówka. Zobacz, co tworzymy i czy warto nas wesprzeć.
PS W podziękowaniu za wsparcie możesz otrzymać niezwykłe nagrody. Książkę „Efekt Tygrysa” (wartość 39 zł), bon na e-booki z Wydawnictwa Złote Myśli (wartość 50 zł), oraz – w bardzo ograniczonej ilości – kupony o wartości 500 zł i 1000 zł na szkolenia z inwestowania „Fundusze to nie lokata” lub „Fundusze to nie gra” od Remigiusza Stanisławka.