Dlaczego polska gra nie uczy biznesu „po polsku”?
Jeśli ktoś tego nie wie, to informuję, że jestem kulturoznawcą z wykształcenia, a w metodologii nad dodatek semiostrukturalistą. Uznaję idee semiologii i strukturalizmu, co widać, słychać i czuć! A ponieważ tworzę metodę kinezjologiczną w nauczaniu finansów, to wiem, że nie nauczę niczego przy pomocy niezrozumiałych terminów. Semiologia to nauka o znaczeniach, które są zarówno podstawą komunikowania jak i tworzenia wartości kulturowych. A strukturalizm to pojmowanie rzeczywistości poprzez system. Tak jak system słoneczny, albo tablica pierwiastków Mendelejewa. System oznacza, że możesz przewidzieć pierwiastek i tak odkryto gal (ekaglin), german (ekakrzem), skand (ekabor), polon (ekatellur) oraz inne pierwiastki z grup eka, dvi lub tri. Liczba porządkowa pierwiastka chemicznego w układzie okresowym Mendelejewa jest liczbą atomową. Czyli jest zgodna z liczbą protonów w jądrze atomowym pierwiastka. A do przedrostków Menedelejew użył prostych sanskryckich nazw; przedrostki एक ēka – jeden, द्द्वि w uproszczonej formie द्वि dvi czyli dwa, oraz त्रि tri czyli trzy. Ale Mendelejew należał do uczonych, więc znał jak każdy uczony podstawy języka indoeuropejskiego i pismo devanagari. Późniejsi i mniej wykształceni adepci nauki uprościli te nazwy stosując przedrostki greckie i łacińskie, które przecież w prostej linii wywodzą się z grupy greckiej oraz italskiej po rozpadzie praindoeuropejskiego.
Podobnie było z odkryciem Plutona, który najpierw „wyliczono”, a dopiero potem zauważono, gdy astronomowie wiedzieli już, w której części nieba i kiedy szukać teleskopem.
W czym pomaga semio-strukturalne podejście?
Obserwator nie przyjmuje stanowiska tylko bada występowanie zjawisk. Np. powszechnym zjawiskiem jest to, że każda władza w Polsce traktuje obywatela jak skończonego alkoholika. W cywilizowanym świecie można wypić lampkę wina lub piwo do kolacji i pojechać samochodem do domu. Ale ponieważ władza ustawodawcza uważa, że Polacy nie znają umiaru więc uważa, że ty Czytelniku, czytający ten tekst jesteś alkoholikiem bez umiaru. I twoja matka jest też pijaczką, i twój partner życiowy. Ich też bowiem obowiązują te same zasady ruchu drogowego. Ja zawsze jeżdżę po alkoholu, ale w cywilizowanym świece. We Francji, w Serbii, we Włoszech i innych krajach o racjonalnym podejściu do alkoholu. Bo tam w dobrym zwyczaju jest wypić lampkę wina przy rozmowie z przyjaciółmi. Ale tylko lampkę i każdy rozsądnie o tym wie. W rodzimym kraju jednak a priori jestem alkoholikiem. Podobnie też każda władza uważa cię za oszusta. Bo oto dopiero referendum ma rozstrzygnąć, czy wątpliwości należy rozstrzygać na rzecz podatnika czy podejrzliwego urzędu. Jak na razie lepiej bowiem zniszczyć niewinnego niż ewentualnie przyznać mu rację. A każda kontrola musi kończyć się karą, najlepiej finansową i dobrowolną ze strony podatnika, bo urząd wtedy tylko się do prośby przychyla. Tak więc obserwator strukturalista patrzy jakie są cechy systemu i obserwuje jakie działania służą jego realizacji.
Czy zatem prawdą jest to, co jest?
Rozmawiałem ostatnio z kilkoma młodymi osobami. W efekcie dowiedziałem się, że jestem starym i nieżyciowym osłem. A dowody na to są co najmniej trzy, co wynika z prostego zachowania moich rozmówców.
Pierwsza osoba opowiedziała mi z dumą o swojej przedsiębiorczości. Otóż pracuje jako 19latek w firmie zajmującej się porządkami. Wywożą zbędne przedmioty na wysypiska śmieci. Młody człowiek ma do dyspozycji samochód firmowy, który czasem, gdy kończy późno pracę może nawet zostawić sobie na weekend. Młody człowiek pochwalił mi się swoją bystrością umysłu i przedsiębiorczością. Oto bowiem wywożąc łóżko i stół na śmieci dowiedział się, że sąsiadka ma do wyrzucenia fotel i telewizor. Doładował do samochodu, skasował 50 zł i wywiózł. Pieniądze zachował dla siebie a mnie pochwalił się swoją przedsiębiorczością, umiejętnością zagadania i bystrością w podejmowaniu decyzji. Gdy stwierdziłem, że podkrada firmie klientów i używa jej narzędzi pracy nie płacąc za to usłyszałem, że nie wiem w jakim świecie żyję, bo wszyscy tak robią, tylko nie każdy ma aż takie szczęście żeby trafić klienta. Benzyny spalił może ciut więcej, bo i tak po drodze było, więc czepiam się bo jestem nieżyciowy stary osioł – quod demonstrandum errat!
Drugi młody człowiek transportował chleb. Zwyczajem transportowców wrzucił bochenki do skrzynek. Poukładał kilka jedna na drugiej i ciągnął po chodniku wzniecając ja zwykle kurz. Na moje pytanie czy zdaje sobie sprawę, że ludzie ten chleb jedzą, a on ciągnie to po trotuarze, na który s…ą psy odpowiedział mi rezolutnie, że bolą go plecy, więc nie chce mu się nosić i kilka razy chodzić. Jako obserwator wiem, że sanepid żąda, aby piekarz w rękawiczkach ten chleb pakował, a już tym bardziej sprzedawczyni krojąca na części, lub kucharka w stołówce krojąca kromki. Zatem jeżeli dostawcę nie bolą plecy i chce mu się chodzić, to nie jesz brudnego i zakurzonego chleba Czytelniku. A w ogóle, to wszyscy tak robią i nikomu to nie przeszkadza, a ja jestem nieżyciowy stary osioł, który się czepia nie wiadomo czego – quod demonstrandum errat!
Trzecią młodą osobą była młoda pani, która trafiła na szkolenie z zakresu kompetencji w komunikowaniu interpersonalnym. Szkolenie było dla niej darmowe i została skierowana jako pracownik. Ponieważ była dobrze uświadomiona w zakresie swoich praw asertywności zdecydowała, że nie będzie brać żadnego udziału w ćwiczeniach tylko sobie pouczestniczy jako obserwator. Na moje pytanie czy widziała kiedyś jakikolwiek koncert odpowiedziała twierdząco. Ale po kolejnym obraziła się na mnie. Pytanie brzmiało na jakim instrumencie nauczyła się grać obserwując koncert. A ponieważ miała kilka do wyboru – to może została multi instrumentalistką? Pani powiedziała mi, że jestem agresywny wobec kobiet, i nie życiowy, no nie znam praw asertywności. I powinienem zaakceptować asertywną odmowę a nie stosować jakieś przestarzałe i niedzisiejsze metody wymagające aktywności. Ergo jestem nieżyciowy i stary osioł – quod demonstrandum errat!
Abyś zrozumiał dobrze, Drogi Czytelniku, czym jest asertywność, to podam ci najnowszą definicję: asertywność to jest takie coś, co koniecznie powinieneś robić w każdym procesie uczenia się i nowych kompetencji i polega na odmawianiu udziału w ćwiczeniach, dzięki czemu z pewnością możesz lepiej rozwijać swoje kompetencje.
Czy prawdą jest to, co ma być?
Zastanawiam się zatem bardzo czy powinieneś grać w grę EuroCash Drogi Czytelniku. Ta gra bowiem nie nauczy cię tego jak jest. Budując biznes zawsze będziesz narażony na podejmowanie własnego ryzyka. Ryzyko to oznacza, że możesz stracić i poniesiesz finansowe konsekwencje. Będziesz zawsze uczył się odpowiedzialności za swoje działania. I tej związanej z systemem biznesu i tej finansowej i tej etycznej zawodowej. Będziesz musiał decydować o działaniach charytatywnych, czy je akceptujesz czy nie. Bo nie da się oszukać i pokazać innych wyników finansowych. A także będziesz musiał mieć pod kontrolą swoje emocje, niezależnie czy humor popsuje urząd, giełda czy losowy przypadek. A zatem będziesz uczyć się tylko tego jak może być i jak ma być.
Czy to jest konieczne? Oczywiście, że nie. Powiem więcej – jeśli będziesz się uczyć jak ma być, a nie jak jest – to zawitasz do grona starych nieżyciowych osłów, takich jak ja. Nawet jeśli jesteś o kilka dekad młodszy! Perspektywa zapewne mało podniecająca, zupełnie nie sexi, nie trendy i nie inn. I chociaż ma ogromny wpływ na finanse – nie jest konieczna. Bo jak zawsze powtarzam – każdy ma prawo tracić własne pieniądze w sposób, który uzna za właściwy i w tempie, które przyjmie za dogodne…
Pozdrawiam serdecznie, Finansowy Doktor EuroCash, af