Czasem przeżywam „aha”, czyli „wow”. Polska to kraj zaradny i innowacyjny. A przy okazji czasem w oparach absurdu i komediowej burleski. Ale nie tej dzisiejszej, z gołą d… Tej z porządnego kina lat dwudziestych ubiegłego wieku. Takiej jak u Braci Marx, bo tyle na szczęście z marksizmu zostało.
Nie ma jak forsa…
Dzisiejszy felieton będzie w luźniejszym stylu. Ale nie obejdzie się też bez cyfr, chociaż ich zastosowanie może zbulwersować. Zacznijmy zatem od początku:
Pewnego poniedziałkowego ranka, załatwiwszy sprawy z rana, postanowiłem odcinek niecałych 6 km przejść na piechotę – bez samochodu, bez taksówki, bez autobusu – i poobserwować świat. W socjologii i psychologii nazywa się to partycypacją obserwującą. Zauważyłem kilka ciekawostek biznesowych. Pierwsza z nich to rewelacyjne zrozumienie marketingu. Bar Piwniczka obok Zakładu Pogrzebowego Zorza to niewątpliwie 2 strzały w dziesiątkę. Jakoś tak w pamięci mam pieśń Kiedy ranne wstają zorze…, a zakład pogrzebowy kojarzy mi się ze wszystkim oprócz wstawania. A może tu o Zmartwychwstanie do Sądu Ostatecznego chodzi? Ale chyba jednak niesprawiedliwie oceniam twórcze myślenie właścicieli. Mogli przecież nazwać zakład na przykład Radość lub Randka. A wybrali Zorzę. Przecież nie każdy zakład może nazywać się Charon…
Podobnie z barem Piwniczka przy tejże samej posesji, albo ściśle do niej przylegającej. Niewątpliwie nazwa stosowna do pomieszczenia, które na ogół mieści się pod ziemią. I niewątpliwie budzi interesujące skojarzenia przy zakładzie pogrzebowym. Ponieważ jednak mała gastronomia jest na sprzedaż, to wnioskuję, że z powodu klientów. Tyle, że nie z natłoku, tylko ich braku. Wygląda na to, że ludzie częściej umierają niż piją piwo w piwnicy przy zakładzie pogrzebowym. Kawałek solidnej biznesowej obserwacji.
Oczywiście to nie wszystko – idąc dalej zauważyłem ciekawą osobę z bardzo zajętymi rękoma. Pan taszczył cztery ogromne torby wypełnione po brzegi.
Czym wypełnione? Pogniecionymi puszkami po piwie. Przy okazji dowiedziałem się, gdzie jest miejscowy skup złomu. W końcu w poniedziałek rano trzeba zrobić porządki po weekendzie. No, a że się trochę uzbierało, to przecież nic nie szkodzi, tylko pomoże. Bo i czyściej wokół nas będzie, surowce wtórne do recyklingu się pojawią, a i grosz jaki kapnie, który można zamienić natychmiast na zawartość pełnych puszek. I świat będzie od razu bardziej przyjazny.
Doradca nie wartościuje, tylko rozwiązuje problem
Jak w takim razie wygląda problem człowieka, który potrzebuje się napić? Potrzebuje napić się codziennie. Przeliczając to na pięć piw dziennie: potrzebuje od 10 do 20 zł na dzień. Ci, którzy rzeczywiście muszą wypić pięć piw dziennie, raczej oscylują wokół kwoty 10 zł. Wiem to, bo pewien mój znajomy zaczął podejście krótko przed Wielkanocą. Śpieszę donieść, że przed Wielkanocą 2014, a nie 2015. I trwa to do dziś. Jak w takim razie zrobić perpetuum finansowe do zabezpieczenia tej najważniejszej życiowej potrzeby? Nie jest to skomplikowane. 10 zł dziennie to 300 zł miesięcznie, a zatem 3600 zł rocznie. Gdyby mieć kapitał ulokowany na 8% rocznie, to trzeba 45 000 zł. Taką kwotę można w zasadzie zebrać w ciągu roku. Ale rozłóżmy to na 3, 5, 10 i 15 lat. Przy 8% stopie zwrotu netto potrzebujesz kolejno: 3 lata – 1102,78zł, 5 lat – 608,38zł, 10 lat – 244,35 zł, 15 lat – 129.18 zł. Zatem, jak widać, wydatek miesięczny wykonalny i szczęście uśmiecha się pełną gębą zza progu. Można codziennie uprawiać swój indywidualny styl życia. I wszystko wydaje się proste, łatwe i przyjemne.
A Tobie się zachciewa…
Niezależności finansowej, żeby realizować swoje marzenia. Rozwoju osobistego, żeby wnosić się na wyżyny rozwoju interpersonalnego. Przyrostu wiedzy i kompetencji, żeby umieć więcej i lepiej. Lepszego zrządzania własnymi finansami, żeby szybciej realizować cele. A przecież „małe jest piękne”, jak najczęściej mawiają mężatki…
A zatem zastanów się, czy potrzebujesz tego wysiłku finansowego oraz intelektualnego. Czy warto robić analizy biznesowe? Nie prościej założyć Bar Piwniczka przy Zakładzie Pogrzebowym Zorza? Albo spędzić radosny weekend, po którym jeszcze z 15 zł się uzbiera? Czy to jest konieczne, żeby się rozwijać, zamiast czerpać z życia pełnymi garściami?
Oczywiście, że nie. Realizacja własnych celów i lepsze zrządzanie pieniędzmi wcale nie jest do niczego potrzebne. Bo jak zawsze powtarzam – każdy ma prawo tracić własne pieniądze w sposób, który uzna za właściwy i w tempie, które przyjmie za dogodne…
Pozdrawiam serdecznie, Andrzej Fesnak, EFC®, Finansowy Doktor EuroCash