Zaznacz stronę

DSC_4692_a

Chińskie słowo kryzys 危机 (chiński uproszczony) w notacji pinyin zapisuje się jako wēijī. Niezależnie od dyskusji lingwistów przyjmuje się, że wēi oznacza zagrożenie, a jī oznacza szansę. Kryzys jest zatem zagrożeniem i szansą. Innymi słowy, z każdego kryzysu wynikają dwie ważne informacje: przyczyna, czyli zagrożenie, oraz szansa na lepsze rozwiązanie problemu. W zasadzie wszystko byłoby proste i logiczne, gdyby nie homo sapiens i jego umysł przesiąknięty wartościami.

Praktycznych spostrzeżeń kilka: czym się różni umysł milionera od umysłu bezrobotnego…

Jak już wspomniałem we wcześniejszym felietonie, odbyłem serię rozmów z multimilionerem oraz bezrobotnymi. I zauważyłem kilka różnic. Pierwsze skojarzenie jakie miałem to chińskie wēijī. Nie wiem czemu, ale mnie jakoś od razu rzuciło na lingwistyczne przestrzenie hanyu. Jak powszechnie wiadomo, kij ma dwa końce. Chyba żeby zapytać  sejmowych polityków – wtedy okaże się, że jest inaczej. A zatem zagrożenie i szansa są antypodami i dwoma końcami wēijī. A ja widzę tu paralelę między umysłem milionerów a bezrobotnych.

Nie umiem, czy ile jeszcze mogę się nauczyć?

Kiedy rozmawiałem z panią, która pracy już nie ma, poznałem prawdziwy uczciwy system wartości. Pani jest tak uczciwa, że nie poleciłaby nikomu nawet chleba, który codziennie spożywa. Nie poleciłaby chleba naszego powszedniego, żeby nikomu nic nie wciskać. Bo to nie wypada, a poza tym nie umie wciskać i oczywiście nie zamierza się tego uczyć.

Milioner z kolei zastanawiał się nad zupełnie czymś innym. Ile możliwości daje świat i jak wiele rzeczy chciałby się jeszcze nauczyć. Oczywiście po to, aby lepiej i bardziej skutecznie działać.

Bezrobotni są wēi, a milionerzy są jī, prawda?

Pożycz versus zarób…

Zrobiłem gafę okrutną. Straszną wprost i niewybaczalną w żaden sposób. W głupocie mej wielkiej jak bezmiar nieskończonego nieba Immanuela Kanta zaproponowałem. I źle na mnie spojrzano, bo proponować bezrobotnemu się nie powinno. A w szczególności zarabiania. Bo proponować zarabianie to zdecydowanie rzecz gorsza niż przysłowiowa rozmowa o sznurku w domu wisielca. A ja, nie wiedzieć czemu, zaproponowałem, żeby zarabiać. Bezrobotni popatrzyli na mnie wzrokiem pełnym politowania i pogardy. Ale za chwilę pojawił się drobny uśmiech. I propozycja. Jeśli masz wolną stówkę, to możesz pożyczyć ­­­­– usłyszałem. Co innego milioner. Ten od razu zapytał mnie, czy znam ludzi, którym można pomóc. Bo może chcą razem z nim zarabiać, robiąc to samo co on. Jemu pomogło to zarobić miliony – to i innym pomoże. Bezrobotni jednak, jak wiadomo, nie są zainteresowani takimi działaniami. Ich idee zapewne nadal pomogą im być bezrobotnymi. Bezrobotni są wēi, a milionerzy są , prawda?

Niestająca szansa, czy nieustające zagrożenie?

Od bezrobotnych dowiedziałem się bardzo dużo o systemie wartości. Człowiek się uczył i studiował. Chodził do pracy. I wyrzucili go. I od lat nie chcą dać pracy. I nie dają też żadnych dobrych świadczeń. Nie ma pieniędzy na bezrobotnych, a na emigrantów są. I świadczenia są za niskie. A rząd kłamie. I reklama w telewizji kłamie. Gazety łżą i Internet oszukuje, a radia słuchać się nie da. Świat to jedyne oszustwo, ale trzeba się nie dawać oszukać. Trzeba być tylko czujnym i będzie dobrze. Milioner widział natomiast rzeczywistość zupełnie inaczej.

Świat daje ogromne możliwości, należy tylko chcieć je wykorzystać i można czerpać pełnymi garściami. Wystarczy tylko działać i być wdzięcznym za wszystko, co nas otacza. Zamiast  hodować poczucie krzywdy – pielęgnować poczucie szczęścia. Inny świat, prawda? Bezrobotni są wēi, a milionerzy są jī!

Jak to się może zmienić w głowie…

Jedna bezrobotna i zadłużona naówczas baba w depresji klinicznej postanowiła przejechać się pociągiem. Na peronie wymyśliła sobie, że peron przecież mógłby być oznakowany nie liczbą naturalną, a inaczej. W pociągu siedziała przez cztery godziny i z nudów, resztką sił psychicznych, zaczęła wymyślać historyjki dalej. Potem to zapisała, poprawiła, wyrzuciła, napisała na nowo, znowu poprawiła, obraziła się na to, co napisała, potem odobraziła i znowu poprawiła. I tak oto z zadłużonej bezrobotnej naówczas baby w depresji powstała ceniona w całym świecie autorka sagi o przygodach Harry’ego Pottera. Joanne Kathleen Rowling zyskała wiele odznaczeń i podziw na całym świecie. Straciła jednak bezpowrotnie dwie rzeczy. Niestety nie jest już zadłużoną babą. Jako bizneswoman posiada jeden z większych majątków w Anglii szacowany na ca miliard funtów. No i niestety depresja też gdzieś się bezpowrotnie ulotniła…  Miała bezrobotna baba wēi, to się zrobiła miliarderką i ma , i po co?

Ale czy to jest tobie potrzebne do czegokolwiek? Czy potrzebny jest ci świat jī, charakterystyczny dla milionerów? Czy masz widzieć szansę i możliwości tam, gdzie jest trudno i beznadzieja? Przecież wiadomo, że uczciwy człowiek się nie dorobi. Wszędzie czyha zagrożenie, bo świat jest wēi. Czy warto zmieniać swoje myślenie, żeby ze świata wēi   przechodzić do świata ?

Oczywiście, że nie. Zamiana świata wēi na świat ? Po co? To wcale nie jest konieczna. Twój system wartości może być jaki jest i nie musi ulegać zmianie ani rozwijać się. Bo jak zawsze powtarzam – każdy ma prawo tracić własne pieniądze w sposób, który uzna za właściwy i w tempie, które przyjmie za dogodne…

A prawda jest najważniejsza…

Pozdrawiam serdecznie absolutnie wszystkich. Przepraszam za swoją proweniencję  tych, których kochają inaczej. Przyznaję się publicznie, że przynależę do mniejszości heteroseksualnej. Heteroseksualiści to tacy ludzie, którzy wiążą się emocjonalnie z osobnikiem homo sapiens przeciwnej płci.  Może to nie wypada, ale jestem z tego bardzo dumny. I proszę o tolerancyjne traktowanie przynależne każdemu heteroseksualiście, który się publicznie wypowiada.

p.s. I chciałbym też dodać, że ani trochę nie jestem księdzem…

dr Andrzej Fesnak, EFC®, Finansowy Doktor EuroCash

Pin It on Pinterest